Bunt nastolatka – jak nie stać się wrogiem własnego dziecka?
Bunt nastolatka to coś, co szczególnie w dzisiejszych czasach spędza rodzicom sen z powiek – kochane dotąd i wielbione dziecko nagle staje się naszym zaciekłym oponentem, nie chce słuchać poleceń, nie pomaga w domu i robi wszystko, aby tylko przeforsować swoje własne, zawsze odmienne zdanie. W momencie kiedy zaczynamy przeczuwać, że powoli acz nieuchronnie tracimy kontrolę nad knąbrnym nastolatkiem, musimy uświadomić sobie, że nasz potomek przeżywa właśnie bardzo szczególny i trudny okres w swoim dziecka, z pewnością najtrudniejszy jeśli chodzi o relacje dziecko – rodzic. Co więc zrobić, aby w okresie buntu nie stać się wrogiem własnego dziecka i nie stracić z nim więzi emocjonalnej, budowanej przez wiele lat?
Przede wszystkim, należy pamiętać o tym, że nasza latorośl nie buntuje się po to, by zrobić na złość rodzicom. Zmiana zachowania na gorsze jest spowodowana gwałtownie budzącymi się do życia hormonami, które potrafią zwichrować psychikę najspokojniejszego dotąd dziecka. Nie należy nastoletniego buntu i zachowań z niego wynikających traktować zbyt emocjonalnie i żywić urazy w stosunku do własnego dziecka, ponieważ każde bardziej lub mniej burzliwie przechodzi ten okres. Niezmiernie ważne jest natomiast, aby budować z nim nić zaufania i porozumienia na partnerskich zasadach. Właśnie partnerskich, ale jednocześnie trzymających się własnych zasad, a nie opiekuńczych i troskliwych rodziców potrzebuje nastolatek w tym momencie.
Aby nie stać się wrogiem własnego dziecka, na pewno nie można okazywać mu lekceważenia czy wyśmiewać się z jego upodobań. Jest to kwestia prywatna i bardzo istotna dla wszystkich nastoletnich buntowników. Nastolatki w tym wieku chcą być traktowani jak dorośli – najlepszym sposobem jest… przystanie na to, oczywiście w pewnych granicach. Bardzo wielkim błędem jest autorytarny stosunek rodziców do dorastającego człowieka. Wydawanie poleceń, zakazów i opinii, z którymi dziecko nie może dyskutować, kary, zastraszanie to najlepsza pożywka dla buntowniczych zachowań i usilnego szukania akceptacji w towarzystwie rówieśników.
Kluczem do poprawnych relacji, na bardzo dobre przyjdzie jeszcze czas, jest umiejętność zawierania kompromisów i przekazanie nastolatkowi części odpowiedzialności za siebie samego. Można na przykład pozwalać na późniejszy powrót do domu pod warunkiem, że dziecko przejmie część obowiązków domowych, które mają dorośli domownicy. Dzięki temu nie tylko pokazujemy dziecku, że mu ufamy, ale również wymagamy od niego pewnej dyscypliny, niezbędnej, jeśli ma ono pozostać odpowiedzialnym. Nie należy trzymać dziecka pod kluczem, łagodząc wszystkie jego przewinienia i nie dopuszczając go do realnego świata– jeśli chce być dorosłym, musi odpowiadać za wszystkie swoje czyny.
Często bardzo trudno jest nam zrozumieć postępowanie i tok myślenia nastolatka. Warto wtedy, próbować rozmawiać, oczywiście nie w nachalny sposób. Spokojna rozmowa może spowodować nie tylko to, że pojmiemy, co powoduje naszym dzieckiem, ale również to, że dziecko przestanie postrzegać nas jedynie jako rodziców, a zacznie jako przyjaciół i kompanów do rozmów. Już sama gotowość rodzica do romowy, pozwala poczuć się bezpieczniej osobie, która prawdę mówiąc sama często nie wie co się z nią dzieje. Stosując się do tych zaleceń mamy ogromną szansę, żeby nie wychodować sobie wroga we własnym domu.