Podobno kluczowa dla naszego życia jest nauka. Uczymy się przecież całe życie a i tak umieramy wiedząc tak niewiele. Słyszałam też kiedyś wspaniałe stwierdzenie, że „rodzimy się geniuszami a potem idziemy do szkoły”. I myślę, że jest w tym sporo prawdy.
Bo dzieci uczą się od pierwszych chwil na tym świecie. Obserwując, smakując, dotykając. To czego dziecko się nauczy w tak indywidualny sposób jest wielce bezcenne, ale zamiast pielęgnować indywidualizm sadzamy te biedne dzieci w niewygodnych ławkach każąc wkuwać gotowe odpowiedzi zamiast uczyć samodzielnego myślenia i szukania odpowiedzi na wszelkie dostępne sposoby. Dużo jest w tym winy rodziców, którzy chcąc sobie właśnie geniusza wychować, wywierają na dziecku olbrzymią presję, zmuszają do niezliczonych zajęć dodatkowych. Rywalizacja nie tylko pomiędzy dziećmi, ale i rodzicami właśnie jest dziś na porządku dziennym. To nie edukacja, to tresowanie małpek w zoo. A co dzieci z tego mają? Bo na pewno nie szczęśliwe dzieciństwo. I na pewno za mało faktycznej wiedzy i umiejętności.