W kwestii ochrony środowiska GATT twierdzi, że wzrost obrotów handlowych przyniesie bogactwo, które potrzebne jest, by chronić środowisko. GATT przyznaje, że rozwój gospodarczy pociąga za sobą szkody środowiskowe, stwierdzając jednocześnie, że będą one naprawione później. Takie postawienie sprawy rodzi od razu nie tylko powątpiewanie, ale i sprzeciw. Jak bowiem miałoby np. wyglądać odtworzenie lasu tropikalnego? Nic więc dziwnego, że rozwijające się narody wątpią coraz bardziej w sens takiej teorii. Nacje te mają też za sobą doświadczenia chociażby z włączeniem do swoich gospodarek korporacji międzynarodowych z krajów rozwiniętych. Włączenie to dokonało się w imię pomocy i rozwoju handlu, ale praktyka okazała się dość odległa od pierwotnych założeń… Degradacja środowiska i zadłużenie idą ręka w rękę. Lasy tropikalne w Ameryce Łacińskiej i na Filipinach są trzebione, aby spłacić wciąż rosnące zadłużenie. Z kolei wolny handel lat 80-tych wcale nie sprawił, by jakiekolwiek pieniądze trafiły do wiejskiej biedoty, bez uprzedniego przelania lwiej części zysków na konta ponadnarodowych korporacji. Tak więc presja na biednych w kierunku eksploatacji ich środowiska rośnie. Wyraża się ona różnie: nadmiernym wypasaniem terenów trawiastych, eksploatacją minerałów, czy też trzebieżą lasów.