Wprost lub między wierszami postulat takiej edukacji zgtaszato już wielu badaczy, u nas na przykład B. Suchodolski, M. Siemień- ski, A. Nowicki1. Słyszałem go również na konferencji pn. „Człowiek w obliczu śmierci”, gdyż w istocie nakreślono tam prawdziwie i głęboko humanistyczny model człowieka w obliczu życia. „Nasz sposób myślenia o śmierci byłby inny, gdybyśmy nie wyrastali w tradycji, że życie człowieka nie kończy się na ziemi. Problemu życia nie należy rozpatrywać z pozycji jego zakończenia, lecz z pozycji jego treści, jego stawania się spełniania się. Powinniśmy od dzieciństwa przygotowywać człowieka właśnie do takiego widzenia i przeżywania swojego życia oraz do jego programowania, uwzględniającego maksymalne zaangażowanie się w systemie wartości, poprzez które jednostka swoim życiem poza to życie wykracza. Osiągnięta przez wychowanie świadomość, że człowiek kiedyś musi odejść nieuchronnie, na pewno łagodziłaby ból strachu wśród chorych, starych, powiadomionych o swoim beznadziejnym stanie zdro-wia. Celem, który winien nas obowiązywać i jednoczyć, jest pozytywna interpretacja sensu życia, a przede wszystkim docieranie do człowieka z refleksją, że życie człowiekowi jest dane raz i tylko raz. Gdybyśmy sobie uświadamiali ten moment, być może wiele wzajemnych odniesień międzyludzkich (oraz odniesień wobec czasu ludzkiego życia – TZ) mogłoby przybierać inny kształt”. Już choćby tylko z tych notatek, poczynionych na wspomnianej konferencji, widać wyraźnie, że udział racjonalistycznej i humanistycznej tana- tologii w wychowaniu do życia w czasie byłby niezbędny i obiecująco owocny.

Również w trakcie obecnego sympozjum lekarzy i humanistów pojawiły się wątki zbieżne z tytułem niniejszej wypowiedzi.