Można przypuszczać, że gdy dystans ten jest bardzo duży, korelacje samoakceptacji i akceptacji innych są małe. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że pojęcie „dystans psychologiczny” nie jest identyczne z pojęciem „podobieństwo”. Tak na przykład dy- rstans między matką a synem jest mały, chociaż mogą oni mieć całkowicie różny charakter i różne sposoby zachowania.

nie nieistotne. Jeśli tak jest, to pozytywna postawa wobec siebie wcale nie wpływa na przychylny stosunek do nieznajomych, odległych grup zawodowych czy „ludzi w ogóle”. Takie wnioski bardzo ograniczyłyby zakres hipotezy Rogersa stałaby się ona mniej ogólna, ale chyba bardziej realistyczna.

Próba interpretacji. Wielu psychologów zajmujących się osobowością ogranicza się do stwierdzenia korelacji między samoakceptacją a sympatią wobec innych, jednocześnie nie interesują się oni zagadnieniem regulacji, nie stawiają pytania, czy ta pozytywna postawa wobec siebie wpływa na ocenę rodziców, przyjaciół, nieznajomych czy jest odwrotnie, czy też wykryte zależności są zupełnie przypadkowe. Trzeba stwierdzić, że badania korelacyjne są dopiero przedsionkiem nauki i ograniczanie się do nich świadczy w zasadzie o ignorowaniu rozważań teoretycznych, a szczególnie o niedocenianiu eksplanacyjnej funkcji nauki. Chcąc wyjść z tego przedsionka, próbuję spojrzeć na relacje między samoakceptacją a sympatią wobec innych z punktu widzenia koncepcji regulacji czynności ludzkich.